-Wow, jaki kierunek?- uśmiechnęłam się.
-Filologię polską- powiedziała dumnie Ala- Przerwałam na 2
roku, ponieważ urodziła się Lila.
-No no… Ja się zastanawiam na jakie studia się wybrać…-
jęknęłam.-Kiedyś zastanawiałam się nad szkołą wizażu ale…
-To doskonały pomysł! Przecież wspaniale malujesz paznokcie,
i robisz makijaż… przerwała mi Ala.
-Wiesz co? Chyba masz rację.- rzekłam gdy doszłyśmy już na
plażę.- pochwalę się wieczorem braciom. –zaśmiałam się.
-A propos braci, Łukasz tu idzie.- zdziwiła się Ala.
-Heej Gabi, mogę Cię na chwilkę prosić?- wyjąkał.
-No okej- dziewczyna była zdziwiona.
-Uuuu- zawołałyśmy chóralnie. Chwilę później Gabi wróciła z
szerokim uśmiechem na twarzy.
-Co tak zacieszasz?
-Idę zaraz się przygotować na randkę.- uśmiechnęła się
-Randkę? Jaką?- musiałam ogarnąć fakty. –Z moim bratem?!
-Tak. – Gabi była niesamowicie szczęśliwa.
-Szczęścia kochana- obie z Alą ją przytuliłyśmy.
-No to ja lecę, paaa.- pobiegła w stronę hotelu.
-Słuchaj, muszę Ci coś powiedzieć.- zaczęła nieśmiało Ala.
-Mów mów.- rzekłam zachęcającym tonem.
-Johan wysyłał mi groźby.
-Jak to?- zdenerwowałam się.
-Tak to. Boję się- powiedziała Ala i ukryła twarz w
dłoniach.
-Co pisał?- objęłam przyjaciółkę ramieniem w celu dodania
jej otuchy.
-Pisał że odbierze mi Lenkę!- zaszlochała.
-A myślałaś nad odebraniem mu praw rodzicielskich w sądzie?
-Nie…Lila, jesteś geniuszem.- rozpromieniła się i przytuliła
mnie.
-No, tym zajmiesz się po powrocie, a teraz chodź do morza.-
pociągnęłam ją za rękę.
-Ala, płakałaś?- zdziwił się Waldek.
-Yhym- mruknęła pod nosem.
-Nie płacz- powiedział i przytulił ją mocno.
-Słodko.- szepnęłam z uśmiechem.
Nagle znalazłam się pod głęboko wodą.
-Rafaaał! Ja nie umiem pływać! Ratunku!- krzyknęłam
Chwilę później leżałam już na brzegu w ramionach Tadeusza,
który mnie uratował.
-Dziękuję, myślałam, że się utopię- zaczęłam płakać.
-Spokojnie, już wszystko dobrze.- przytulił mnie do siebie.
Kilka sekund później przybiegł do nas Rafał.
-Lilka, przepraszam, ja nie chciałem, nie wiedziałem, że nie
umiesz pływać, przepraszam!
-Spadaj- mruknęłam i przytuliłam się do Tadeusza.
-Wiesz, że jutro już musimy wracać?- obrońca szepnął mi do
ucha.
-Nie, tu jest tak pięknie…-jęknęłam.
-Niestety, sezon nadchodzi…- Tadeusz był równie
niezadowolony.
-Lilka, idziemy?- zapytała Ala biegnąc w moim kierunku z
Leną.
-Okej, okej.- powoli uwolniłam się z objęć piłkarza i
poszłam w kierunku hotelu.
-Słodko razem wyglądacie.- stwierdziła po drodze Ala.
-Dziękuję- mruknęłam.
-No co? Taka prawda.
-A idź…-mruknęłam i trzasnęłam drzwiami od mojego pokoju.
-Co masz taki zły humor?
-Nic. Jest w porządku.
-Jasne…
-No tak, nic się nie stało.
-Nie chcesz mówić to nie mów. Jak zmienisz zdanie to jestem
u siebie.
Chwilę później pożałowałam że tak chłodno potraktowałam Alę.
Zapukałam do drzwi jej pokoju.
-Proszę.- usłyszałam i weszłam.
-Ala, przepraszam za moje zachowanie. Nie powinnam Cię tak
potraktować… nic nie zrobiłaś.- przysiadłam na brzegu jej łóżka.
-Spokojnie, przecież my dziewczyny nie raz mamy swoje
humory.- uśmiechnęła się i przytuliła mnie.
-Nie wiem co się stało, jakoś tak…
-Nie ważne. Pacz, znalazłam Ci dobrą uczelnię.- odwróciła
tablet w moją stronę.
-Ooo, dziękuję.
-Po wakacjach złóż papiery.
-Złożę- uśmiechnęłam się. –Jutro się pochwalę braciom.
-Na pewno będą dumni. – zaśmiałam się.
-Z pewnością. Wiesz, że trzeba się spakować?
-Wiem, już jutro wracamy, tak bardzo nie chce mi się
wyjeżdżać. Tu jest cudownie.
-To prawda. Ale jak tylko wrócimy do Wrocławia, wytoczę
Johanowi sprawę o odebranie praw rodzicielskich.
-I dobrze… Zasłużył. Ja lecę się pakować.- rzekłam i wyszłam.
*
Rano, obie spakowane, wraz z Lenką wyruszyłyśmy na lotnisko,
gdzie miała czekać Gabi.
-Heeej.- zawołała wesoło na nasz widok i przytuliła nas
obie.
-Hej- odwzajemniłam uścisk.- Co ty taka szczęśliwa, co?-
zaśmiałam się.
-Aaa… noo… bo…powiem wam potem.- wyjąkała i podeszła do
Łukasza. I już wszystko wiadomo.
Chwilę później zaczęła się odprawa. O godzinie 13
siedzieliśmy już wszyscy w samolocie, wracając do szarej polskiej
rzeczywistości.
*
-Jaaa uwieeelbiaaam jąąąą!- wyli Łukasz, Rafał, Mateusz i
Marian.
-Mam was dosyć.- zaczęłam szukać wolnego miejsca, jak
najdalej od nich. Znajdowało się ono na drugim końcu samolotu, koło Tadeusza.
-Hej. Mogę?- zapytałam wskazując na puste miejsce.
-Jasne, jasne.
-Tak właściwie to jakiej muzyki słuchasz?- zapytałam po
kilku minutach ciszy.
-Rapu, różnego, chyba najczęściej Eminema. Słuchasz ze mną?
-Spoko. Wzięłam słuchawkę, w której usłyszałam I’m not
afraid. Zaczęłam podśpiewywać.
-I’m not
afraid, to take a stand….everybody, come take my hand…
- Ładny masz
głos.
-Dziękuję. Mogę teraz ja coś puścić? Obrońca przytaknął.
Wyjęłam mój tablet, podłączyłam słuchawki i puściłam Mein Herz.
-No no, niezły jest. Kto to?
-Kayef.
- Ile ma lat?
-18.- mruknęłam ziewając.
-Wow. – Tadeusz był zdziwiony.
Znowu ziewnęłam.
-Śpiąca?
-I to jak…- mruknęłam.
-No to śpij. Możesz się oprzeć.
-Dzięki.- oparłam i zaczęłam odpływać do Krainy Morfeusza.
Ostatnią rzeczą jaką zapamiętałam było, że Tadeusz przytulił mnie do siebie i
tak zasnęłam.
*
Po powrocie do domu sprawdziłam Facebooka.
-Co to jest?!- wrzasnęłam na pół domu, aż Łukasz i Rafał
przybiegli do mojego pokoju.
-Co?- zapytali na raz. Odwróciłam komputer w ich stronę.
-Zdjęcie, a co?- mruknął Rafał.
-Ładnie wyszłaś.- zdjęcie przedstawiało mnie i Tadzia w
samolocie.
-Dziękuję. – uśmiechnęłam się pod nosem.
-Idziesz jutro na trening?
-Jasne.
-Ciekawe czy Tadzio się stęsknił…- powiedział Łukasz.
-Zaczynasz jak Ala.
-Hhahahahah- zaczął się śmiać Rafał.
-Ale śmieszne kołku.
-Bardzo.
-Właśnie, jak tam Gabi?- zapytałam z szerokim uśmiechem.
-Ee, chcecie kawy?- zapytał Łukasz i szybko się ulotnił.
-Ach ta miłość- westchnęliśmy chórkiem z Rafałem.
świetny rozdzial:)
OdpowiedzUsuń