Po treningu, wybraliśmy się wraz z piłkarzami na plażę.
Wszyscy się świetnie bawili, tylko Johan siedział pod palmami i obserwował
innych spode łba. Lena bawiła się z moimi braćmi i Waldkiem, a reszta moczyła
się w ciepłym cypryjskim morzu. Ja i Ala nie miałyśmy ochoty pływać, więc
opalałyśmy się na brzegu plaży.
-Ah, jak cudownie…-westchnęła Ala popijając pinacoladę
-Słońce, zimne drinki… spo…-urwałam, bo poczułam że ktoś
mnie podnosi. Miałam zasłonięte oczy kapeluszem, więc nie wiedziałam kto to.
Podejrzewałam jednego z moich braci.- Łukasz, jak to ty masz po prostu
przerąbane…-jęknęłam.
-Pudło- usłyszałam tuż przy swoim uchu i wylądowałam na
płyciźnie.
-Tadeusz!- wrzasnęłam. Obrońca zaśmiewał się stojąc na
brzegu. Wyszłam z wody i zaczęłam go gonić. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym
się nie potknęła o jakiś kamień.
-Aaa!- krzyknęłam i wylądowałam w ramionach obrońcy.
-Uważaj…- westchnął
-Dzięki. Co nie zmienia faktu że i tak masz przerąbane-
powiedziałam i dźgnęłam go w żebra moimi długimi paznokciami.
-Auu…-jęknął.
-Masz za swoje. Wróciłam do opalania się, jednak nie było
Ali. Zaczęłam ją szukać wzrokiem. Siedziała kilkanaście metrów dalej, na
skarpie i rozmawiała z Patrikiem. Tak, Patrikiem Mrazem. Widać było że świetnie
się dogadywali. Kątem oka zauważyłam smutnego Waldka. Od dawna było wiadomo, że
czuje do Ali coś więcej, niż przyjaźń, ale nic nie mówił.
Chwilę później przybiegła do mnie Lenka.
-Ciocia, ciocia, chodź się
pobaw z nami!- wołała szczęśliwa 4 latka ciągnąc mnie za rękę.
-No dobrze, już idę…- wzięłam dziewczynkę na ręce w
wraz z nią wbiegłam do morza.
*
Cały dzień minął świetnie. Relaks na plaży, to było właśnie
coś, czego teraz potrzebowałam.
Chwilkę po mnie do pokoju weszła Ala.
-Mama! – zerwała się Lena.
-Co tam córeczko?- uśmiechnęła się Ala i wzięła córkę na
ręcę.
-Szupel! Potem idę do pani Asi!- dziewczynka miała na myśli
masażystkę zespołu, z którą miała spędzić czas, gdy my pójdziemy na imprezę.
-O, jak fajnie. To biegnij po zabawki i cię zaprowadzę-
postawiła małą na podłodze.
-Jak tam Patrik?- zapytałam Alę, a ta spaliła buraka.
-Mhm… świetnie. Będzie dzisiaj na imprezie.
- Uuu… czyżby szykowało się coś więcej?
-Masz bujną wyobraźnię.
-Tak jak ty- wyszczerzyłam zęby i poszłam nakładać makijaż,
a Ala zaprowadziła córkę do tymczasowej opiekunki.
*
-Jezu, Lilka, gdzie jest mój eyeliner?- wołała Ala
przeszukując wszystkie torebki i walizki.
-Nie wiem…
-O boże! Został rano w łazience! -jęknęła.
-Masz mój- rzuciłam jej słoiczek z linerem w żelu.
-Boże, ja się przecież nie umiem tym posługiwać, dziewczyno…
-Poczekaj- mruknęłam i zaczęłam malować przyjaciółkę. Efekt
końcowy był oszałamiający.
Zgrabne kreski na powiece, czerwona szminka, i delikatnie
rozświetlona cera razem wyglądały niesamowicie.
Podałam Ali lusterko.
-Jejku, jesteś geniuszem!- zawołała i przytuliła mnie
mocno.- Jeszcze trzeba zrobić coś z fryzurą.- jęknęła i przeczesała ręką długie
blond włosy.
-Nie martw się.- zaśmiałam się i zaczęłam upinać Ali koka na
czubku głowy. Na godzinę 20.30 byłyśmy
już gotowe i ruszyłyśmy do klubu. Po drodze żaden chłopak nie mógł oderwać
wzroku od Ali.
*
Impreza nieźle się rozkręciła. W klubie nie było nikogo
więcej oprócz zawodników wrocławskiego klubu, mieliśmy cały klub tylko dla
siebie.
Około godziny 22, gdy większość była nieźle wstawiona,
Marian zaproponował grę w butelkę. Ala siedziała wtulona w Patrika, a na twarzy
Waldka wymalowana była wściekłość oraz zazdrość. Po któreś kolejce wypadło na
mnie. Niestety kręcił Łukasz. Popatrzył tylko na Rafała i uśmiechnął się
podejrzanie.
-O nie- jęknęłam cicho.- tylko nie to.
-Siostrzyczko kochana, oto wyzwanie dla Ciebie. Pocałuj
Tadzia.- wiedziałam, wiedziałam!
Lekko się wahałam, lecz cała ekipa zaczęła krzyczeć:
-GORZKO, GORZKO!- mimo iż to nie był ślub, no ale… Podeszłam
do obrońcy. Dzięki temu że miałam wysokie obcasy, nie musiałam wspinać się na
palce. Zbliżyłam swoją twarz do twarzy
Tadeusza. W końcu pocałowałam Go, a piłkarz objął mnie w talii. Pocałunek był
dosyć długi, i musiałam przyznać, przyjemny. W końcu Tadeusz puścił mnie.
-Ouuuuuu!- cały zespół zaczął bić brawo, a na moje policzki
wpełzł rumieniec.
Około północy Ala wraz z Patrikiem gdzieś zniknęli.
-Ja już wracam- powiedziałam do siedzącego przy barze
Rafała.
-Sama na pewno nie pójdziesz.
-Przecież nie jestem aż tak pijana- powiedziałam oburzona.
-Tak, właśnie widzę, nie możesz się na nogach
utrzymać…Tadzio!- zawołał Rafał.
-Co?- zapytał obrońca gdy do nas podszedł.
-Odprowadził byś Lilkę?
-Jasne. Chodź śliczna.- złapał mnie za rękę.
-Nogi mnie bolą.- jęknęłam w połowie drogi i zdjęłam
szpilki.
-Nie chodź na boso! Jeszcze ci się jakieś szkło w stopę
wbije.- powiedział i wziął mnie na ręce.
-Postaw mnie, ciężka jestem- zaprotestowałam.
-Tak bardzo że aż wcale- zaśmiał się.
*
W końcu dotarliśmy do hotelu. Gdy trafiłam do pokoju, wzięłam prysznic,
zmyłam makijaż oraz przebrałam się w piżamę.
Tadeusz czekał na moim łóżku.
-Wszystko w porządku?
-Tak.- jęknęłam i rzuciłam się na łóżko- zmęczona jestem.
-No to śpij dobrze.- pocałował mnie w czoło i już chciał
wyjść.
-Czekaj, nie idź! – zawołałam za Nim. – Zostań ze mną.
-Skoro prosisz.- piłkarz uśmiechnął się, zdjął koszulkę i
spodnie i położył się koło mnie. Wtulona
w jego ramiona szybko zasnęłam.
*
Rano obudziłam się z ogromnym bólem głowy.
-Boże…moja głowa- jęknęłam i usiadłam na łóżku. Tadeusz już
nie spał, tylko przyglądał się mi.
-Trzeba było tyle nie pić- czekaj, czekaj, co on tu robił?
Nie pamiętałam kompletnie nic z wczoraj
-Tadeusz? Co ty tu robisz?
-W nocy kazałaś żebym został, nie pamiętasz?
-Nie. Ej, czy my…-urwałam w pół zdania bo było mi trochę
głupio.
-Nie nie przespaliśmy się-mruknął. Piłkarz idealnie zgadł o
co mi chodziło.- Ja będę się zbierał, późno już- rzucił okiem na ekran swojego
telefonu.- Do zobaczenia później- ubrał się i wyszedł.
Chwilę później wróciła Ala, trzymając szpilki w dłoniach.
Musiała minąć się z Sochą.
-Hej- przywitała się roześmiana.- Jak tam?
-Jakoś. Kac morderca…
-Nie ma serca- dokończyła z uśmiechem Ala.- Tadeusz był u
ciebie?
-Tak, całą noc.
-Uuu…- mruknęła Ala z uśmiechem.
-Spadaj- rzuciłam w nią poduszką. –A ty co? Gdzie byłaś?-
zaśmiałam się.
-U Patrika…-szepnęła.
-Całą noc? Mrrr…- zaczęłam się śmiać.
-Chyba się zakochałam…
-Chyba czy na pewno?
-Na pewno.- jednak ja nie byłam tego pewna. Zauroczenie, ale
nie chciałam nic mówić.
-No no…- mruknęłam pod nosem i poszłam do łazienki.
-To co? Idziemy na plażę?- zapytała Ala gdy obie byłyśmy już
przebrane.
-Spoko. Ty idź lepiej po Lenkę.
-No tak, już idę.- powiedziała i wyszła.
5 minut później szłyśmy już na plażę.
Jejku, to jest świetne. Szczerze mówiąc, to z Pawełkiem myśleliśmy, że między Lilką, a Tadziem zadzie coś więcej... ;)
OdpowiedzUsuńnie ma tak łatwo xd :D pozdrów Pawełka :D
UsuńCiekawa jestem jak Walduś zareaguje :D
OdpowiedzUsuńSuper < 3