czwartek, 5 września 2013

Rozdział 7

Po treningu, wybraliśmy się wraz z piłkarzami na plażę. Wszyscy się świetnie bawili, tylko Johan siedział pod palmami i obserwował innych spode łba. Lena bawiła się z moimi braćmi i Waldkiem, a reszta moczyła się w ciepłym cypryjskim morzu. Ja i Ala nie miałyśmy ochoty pływać, więc opalałyśmy się na brzegu plaży.
-Ah, jak cudownie…-westchnęła Ala popijając pinacoladę
-Słońce, zimne drinki… spo…-urwałam, bo poczułam że ktoś mnie podnosi. Miałam zasłonięte oczy kapeluszem, więc nie wiedziałam kto to. Podejrzewałam jednego z moich braci.- Łukasz, jak to ty masz po prostu przerąbane…-jęknęłam.
-Pudło- usłyszałam tuż przy swoim uchu i wylądowałam na płyciźnie.
-Tadeusz!- wrzasnęłam. Obrońca zaśmiewał się stojąc na brzegu. Wyszłam z wody i zaczęłam go gonić. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym się nie potknęła o jakiś kamień.
-Aaa!- krzyknęłam i wylądowałam w ramionach obrońcy.
-Uważaj…- westchnął
-Dzięki. Co nie zmienia faktu że i tak masz przerąbane- powiedziałam i dźgnęłam go w żebra moimi długimi paznokciami.
-Auu…-jęknął.
-Masz za swoje. Wróciłam do opalania się, jednak nie było Ali. Zaczęłam ją szukać wzrokiem. Siedziała kilkanaście metrów dalej, na skarpie i rozmawiała z Patrikiem. Tak, Patrikiem Mrazem. Widać było że świetnie się dogadywali. Kątem oka zauważyłam smutnego Waldka. Od dawna było wiadomo, że czuje do Ali coś więcej, niż przyjaźń, ale nic nie mówił.
Chwilę później przybiegła do mnie Lenka.
-Ciocia, ciocia, chodź się pobaw z nami!- wołała szczęśliwa 4 latka ciągnąc mnie za rękę.                
-No dobrze, już idę…- wzięłam dziewczynkę na ręce w wraz  z nią wbiegłam do morza.
*
Cały dzień minął świetnie. Relaks na plaży, to było właśnie coś, czego teraz potrzebowałam.
Chwilkę po mnie do pokoju weszła Ala.
-Mama! – zerwała się Lena.
-Co tam córeczko?- uśmiechnęła się Ala i wzięła córkę na ręcę.
-Szupel! Potem idę do pani Asi!- dziewczynka miała na myśli masażystkę zespołu, z którą miała spędzić czas, gdy my pójdziemy na imprezę.
-O, jak fajnie. To biegnij po zabawki i cię zaprowadzę- postawiła małą na podłodze.
-Jak tam Patrik?- zapytałam Alę, a ta spaliła buraka.
-Mhm… świetnie. Będzie dzisiaj na imprezie.
- Uuu… czyżby szykowało się coś więcej?
-Masz bujną wyobraźnię.
-Tak jak ty- wyszczerzyłam zęby i poszłam nakładać makijaż, a Ala zaprowadziła córkę do tymczasowej opiekunki.
*
-Jezu, Lilka, gdzie jest mój eyeliner?- wołała Ala przeszukując wszystkie torebki i walizki.
-Nie wiem…
-O boże! Został rano w łazience! -jęknęła.
-Masz mój- rzuciłam jej słoiczek z linerem w żelu.
-Boże, ja się przecież nie umiem tym posługiwać, dziewczyno…
-Poczekaj- mruknęłam i zaczęłam malować przyjaciółkę. Efekt końcowy był oszałamiający.
Zgrabne kreski na powiece, czerwona szminka, i delikatnie rozświetlona cera razem  wyglądały niesamowicie. Podałam Ali lusterko.
-Jejku, jesteś geniuszem!- zawołała i przytuliła mnie mocno.- Jeszcze trzeba zrobić coś z fryzurą.- jęknęła i przeczesała ręką długie blond włosy.
-Nie martw się.- zaśmiałam się i zaczęłam upinać Ali koka na czubku głowy.  Na godzinę 20.30 byłyśmy już gotowe i ruszyłyśmy do klubu. Po drodze żaden chłopak nie mógł oderwać wzroku od Ali.
*
Impreza nieźle się rozkręciła. W klubie nie było nikogo więcej oprócz zawodników wrocławskiego klubu, mieliśmy cały klub tylko dla siebie.
Około godziny 22, gdy większość była nieźle wstawiona, Marian zaproponował grę w butelkę. Ala siedziała wtulona w Patrika, a na twarzy Waldka wymalowana była wściekłość oraz zazdrość. Po któreś kolejce wypadło na mnie. Niestety kręcił Łukasz. Popatrzył tylko na Rafała i uśmiechnął się podejrzanie.
-O nie- jęknęłam cicho.- tylko nie to.
-Siostrzyczko kochana, oto wyzwanie dla Ciebie. Pocałuj Tadzia.- wiedziałam, wiedziałam!
Lekko się wahałam, lecz cała ekipa zaczęła krzyczeć:
-GORZKO, GORZKO!- mimo iż to nie był ślub, no ale… Podeszłam do obrońcy. Dzięki temu że miałam wysokie obcasy, nie musiałam wspinać się na palce.  Zbliżyłam swoją twarz do twarzy Tadeusza. W końcu pocałowałam Go, a piłkarz objął mnie w talii. Pocałunek był dosyć długi, i musiałam przyznać, przyjemny. W końcu Tadeusz puścił mnie.
-Ouuuuuu!- cały zespół zaczął bić brawo, a na moje policzki wpełzł rumieniec.
Około północy Ala wraz z Patrikiem gdzieś zniknęli.
-Ja już wracam- powiedziałam do siedzącego przy barze Rafała.
-Sama na pewno nie pójdziesz.
-Przecież nie jestem aż tak pijana- powiedziałam oburzona.
-Tak, właśnie widzę, nie możesz się na nogach utrzymać…Tadzio!- zawołał Rafał.
-Co?- zapytał obrońca gdy do nas podszedł.
-Odprowadził byś Lilkę?
-Jasne. Chodź śliczna.- złapał mnie za rękę.
-Nogi mnie bolą.- jęknęłam w połowie drogi i zdjęłam szpilki.
-Nie chodź na boso! Jeszcze ci się jakieś szkło w stopę wbije.- powiedział i wziął mnie na ręce.
-Postaw mnie, ciężka jestem- zaprotestowałam.
-Tak bardzo że aż wcale- zaśmiał się.
*
W końcu dotarliśmy do hotelu.  Gdy trafiłam do pokoju, wzięłam prysznic, zmyłam makijaż oraz przebrałam się w piżamę.  Tadeusz czekał na moim łóżku.
-Wszystko w porządku?
-Tak.- jęknęłam i rzuciłam się na łóżko- zmęczona jestem.
-No to śpij dobrze.- pocałował mnie w czoło i już chciał wyjść.
-Czekaj, nie idź! – zawołałam za Nim. – Zostań ze mną.
-Skoro prosisz.- piłkarz uśmiechnął się, zdjął koszulkę i spodnie i położył się koło mnie.  Wtulona w jego ramiona szybko zasnęłam.
*
Rano obudziłam się z ogromnym bólem głowy.
-Boże…moja głowa- jęknęłam i usiadłam na łóżku. Tadeusz już nie spał, tylko przyglądał się mi.
-Trzeba było tyle nie pić- czekaj, czekaj, co on tu robił? Nie pamiętałam kompletnie nic z wczoraj
-Tadeusz? Co ty tu robisz?
-W nocy kazałaś żebym został, nie pamiętasz?
-Nie. Ej, czy my…-urwałam w pół zdania bo było mi trochę głupio.
-Nie nie przespaliśmy się-mruknął. Piłkarz idealnie zgadł o co mi chodziło.- Ja będę się zbierał, późno już- rzucił okiem na ekran swojego telefonu.- Do zobaczenia później- ubrał się i wyszedł.
Chwilę później wróciła Ala, trzymając szpilki w dłoniach. Musiała minąć się z Sochą.
-Hej- przywitała się roześmiana.- Jak tam?
-Jakoś. Kac morderca…
-Nie ma serca- dokończyła z uśmiechem Ala.- Tadeusz był u ciebie?
-Tak, całą noc.
-Uuu…- mruknęła Ala z uśmiechem.
-Spadaj- rzuciłam w nią poduszką. –A ty co? Gdzie byłaś?- zaśmiałam się.
-U Patrika…-szepnęła.
-Całą noc? Mrrr…- zaczęłam się śmiać.
-Chyba się zakochałam…
-Chyba czy na pewno?
-Na pewno.- jednak ja nie byłam tego pewna. Zauroczenie, ale nie chciałam nic mówić.
-No no…- mruknęłam pod nosem i poszłam do łazienki.
-To co? Idziemy na plażę?- zapytała Ala gdy obie byłyśmy już przebrane.
-Spoko. Ty idź lepiej po Lenkę.
-No tak, już idę.- powiedziała i wyszła.
5 minut później szłyśmy już na plażę.


3 komentarze:

  1. Jejku, to jest świetne. Szczerze mówiąc, to z Pawełkiem myśleliśmy, że między Lilką, a Tadziem zadzie coś więcej... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa jestem jak Walduś zareaguje :D
    Super < 3

    OdpowiedzUsuń