niedziela, 15 września 2013

Rozdział 11

Z dedykacją dla Maicona :3 
Przez cały trening Robert nie mógł się napatrzeć na Alę.
-Patrz na Roberta- szepnęłam Kasi na ucho.
-Uuu… wpatrzony w Alę jak w obrazek…- obie wybuchłyśmy śmiechem. Ala tylko popatrzyła się na nas dziwnie, jednak nic nie mówiła.
Po treningu Alka na chwilę podeszła do zarządu a ja z Kasią, Lenką i Piotrusiem czekaliśmy na nią przez wejściem na boisko.
-Jezu, co ona tam tak długo robi?
-Nie wiem… może…-przerwał nam krzyk Ali. Wzięłyśmy dzieci i szybko weszłyśmy na boisko.
-Johan? Zostaw ją!- krzyknęła Kasia.
-Co to ma kurwa być!- pokazał papier z sądu.- Co ty sobie kurwa wyobrażasz? Lenka to też moja córka!- wrzeszczał.
-To co widzisz! Nie będziesz więcej terroryzował mnie i Leny!
-Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo dziwko!- krzyknął i uderzył Alę z pięści w twarz.
-Zostaw ja idioto!- próbowałam odciągnąć piłkarza od mojej przyjaciółki. Nie udało się.
-Ratunku! Pomocy!- krzyczała Ala, której krew ciekła z rozciętej wargi.
W końcu ktoś ją usłyszał. Robert. Podbiegł szybko do nas.
-Pojebało cię?! Kobiet się nie bije! Jesteś zwykłym skurwysynem!- powiedział i uderzył Johana z pięści.
-Nie wpierdalaj się nam w sprawy rodzinne!
-Z tego co wiem, to nie jesteście razem.- Robert wymierzył kolejny cios.
-Spierdalaj!- Johan próbował oddać Robertowi, jednak ten uchylił się, i Johan uderzył pięścią w ścianę.
-Gratuluję. –mruknął Robert i na do widzenia kopnął Johana z kolanka w brzuch.
-Ala, wszystko w porządku? -podbiegłam szybko do niej.
-Tak- mruknęła i starła wierzchem dłoni krew z ust.
-Trzeba to opatrzyć.- westchnęła Kasia.
-Ja się nią zajmę. –wtrącił Robert.- Zabierzcie lepiej dzieci.
-Lenuś, chodź do cioci.- wzięłam ją na ręce.
-Nie! Mamusiu! Ja chcę do mamy!- wyrwała się.
-Lenuś, jedź z Lilką, proszę. –Ala przytuliła córeczkę i podała mi ją.
-Mamusiu, bardzo boli?- dziewczynka była zatroskana.
-Nie kochanie. Ale muszę jechać do lekarza.
-Ale wlóciś?
-Tak kochanie, wrócę. A teraz jedź z ciocią.
-Dobzie.
-Lilka- Ala zwróciła się do mnie- Jedź do Waldka po parę rzeczy Leny.- podała mi klucze.
-Dobrze.- wzięłam je i Lenę i wraz z Kasią wyszłyśmy.
-To spotkamy się u mnie, okej?- zapytała Kasia a ja przytaknęłam.
*
-Ciocia, a dlaczego tatuś udeził mamusię?- zapytała po drodze Lena.
-Bo jest zły. Nie wolno bić dziewczyn. –mruknęłam wpatrzona w drogę.
-Ale dlaczego jest zły?
-Kochanie, nie przeszkadzaj, jak prowadzę auto bo będzie wypadek.
-Okej.- powiedziała Lena i więcej się nie odezwała.
*
-Piotlus!- zawołała Lena i przytuliła się do mojego bratanka.
-Miłość kwitnie.- mruknęłam a Kasia wybuchła śmiechem. Dzieciaki poszły do pokoju Piotrusia, a ja i Kasia usiadłyśmy w salonie pijąc kawę.
-No to opowiadaj dokładnie co u Ciebie i Tadzia.- uśmiechnęła się Kasia.
-No co ma być? Tadeusz to kolega, a Ala jak zawsze coś sobie ubzdurała.
-Jasne. – zaśmiała się Kasia.
-No tak, nikt mi nie wierzy.- zrobiłam smutną minkę. –Ty, Ala, Łukasz, Rafał…Jesteście okrutni- jęknęłam z udawanym smutkiem.
-Ojej, to straszne.- mruknęła sarkastycznie Kasia.
-Wiem.
*
Wieczorem Ala przyjechała odebrać Lenkę.
-Hej kochana- przytuliłam przyjaciółkę.- Jak się czujesz?
-Dobrze, zszyli mi wargę, wszystko w porządku. Lena, chodź już.
-Nieee! Plosie…
-Jutro się spotkacie z Piotrusiem, teraz jedziemy do domku, bo Robert czeka na zewnątrz.
-Skoda, papa Piotlus.
-To do jutra na uczelni, papa! –Ala się pożegnała, i ku wielkiemu niezadowoleniu córki opuściły dom.
*
Rano budzik zadzwonił o 8.  Szybko wstałam i pobiegłam do łazienki. Ubrałam się, pomalowałam, oraz uczesałam.
Zeszłam do kuchni, wraz z torbą wypełnioną książkami i zeszytami. Uroki studiów. Zrobiłam kawę. W między czasie dostałam smsa. Spojrzałam na wyświetlacz. Od Tadeusza. Zdziwiłam się że już nie śpi.
„O której kończysz zajęcia? Może przyjechałbym po Ciebie i poszlibyśmy gdzieś razem? O ile masz ochotę… J
Szybko odpisałam.
„Zajęcia kończą się o 14. Z chęcią :*”
Dokończyłam śniadanie, zostawiłam na lodówce karteczkę, że poszłam na uczelnie i poszłam na przystanek, dzisiaj musiałam jechać autobusem. Nie zatankowałam mojego auta. Autobus szybko  podjechał i udałam się na uczelnię.
*
-Hej! Zawołała Ala która właśnie wysiadła ze swojego auta.
-Hej kicia.- przytuliłam ją.
-Co tam? Masz plany na popołudnie? Może poszłybyśmy na zakupy, co?- uśmiechnęła się.
-Niestety, kochana, mam już plany.
-Ooo… Jakie? –Ala była zdziwiona.
-Po zajęciach odbiera mnie Tadeusz i gdzieś idziemy.
-Ulalala, fiu fiu.- Alka wybuchła śmiechem.
-Ty głupia jesteś. Idiotka.- mruknęłam. Akurat zadzwonił dzwonek oznajmiający początek zajęć.
-To do zobaczenia!- Ala udała się do swojej Sali, a ja do swojej.
*
5 godzin później, nudne zajęcia się wreszcie skończyły.
Zobaczyłam mercedesa Tadeusza stojącego na parkingu.
-Hej Liluś.- przytulił mnie na przywitanie.
-Heeej- pocałowałam Go w policzek.
W między czasie usłyszałam najgłupsze, najbardziej wytapetowane dziunie z grupy.
-Cooo?! Ten pasztet z piłkarzem Śląska?- zawołała przywódczyni bandy, Baśka.- To ja powinnam tam być.
-Masz racje, ona na to nie zasługuje. Ty była byś lepsza.- przytaknęła jej najlepsza koleżaneczka, Monia.
-Wrrr… co za idiotki!- warknęłam.
-Nie przejmuj się. Jesteś o wiele ładniejsza niż one wszystkie razem wzięte.- mruknął Tadeusz i objął mnie ramieniem.
-Ech, dziękuję, to miłe.- uśmiechnęłam się.
-Taka prawda- otworzył drzwi od strony pasażera.
-Dzięki. –uśmiechnęłam się.
*
-Tak właściwie, to co ty studiujesz?- zapytał gdy siedzieliśmy w jednej z uroczych  wrocławskich kawiarni.
-Kosmetologię. Będę kosmetyczką.
-Kosmetologię? Jak te pasztety? O boże… nie mogłaś wybrać czegoś lepszego? Jeszcze będziesz jak one…Myślałem, że stać Cię na coś więcej…Jesteś przecież mądra…
-No dziękuję.- wstałam od stolika i udałam się w kierunku wyjścia.
-Lila, czekaj. Nie chciałem…
-Spadaj.- rzuciłam i wyszłam. Poszłam na przystanek. Jak na złość rozpadał się deszcz.
Wreszcie przyjechał autobus.
Przemoczona, wściekła i zmarznięta weszłam do domu, trzaskając drzwiami.
-Hej. Jak tam?- z kuchni wyłoniła się wesoła Kasia.
-Beznadziejnie. –rzuciłam torbę na ziemię i poszłam do swojego pokojuv

7 komentarzy:

  1. Dedyk <3 dzięki ;) spoko rozdział i czekam na następny /Maicon

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdzial:) czekam na więcej:)
    a przy okazji pisze 2 rozdzial na blogu o Śląsku Wrocław;)) zapraszam http://naszesercabijadlaslaska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak! Tadziu musiał w końcu wypalić coś w jego stylu... ;d
    A tak poza tym, to świetny rozdział! ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale miła jesteś :))
      Wrednego Tadka wymyśliłam zanim dowiedziałam się że taki jest :c

      Usuń
  4. Rozdział bardzo mi się podoba i czekam na następne! :D/Paweł

    OdpowiedzUsuń
  5. Świettny <3 Z resztą jak każdy <3 Genialnego macie tego bloga!!! <3 Już czekam na kolejny rozdział <3 // Mrs. Adamec <3

    OdpowiedzUsuń