Z dedykacją dla Maicona :3
Przez cały trening Robert nie mógł się napatrzeć na Alę.
-Patrz na Roberta- szepnęłam Kasi na ucho.
-Uuu… wpatrzony w Alę jak w obrazek…- obie wybuchłyśmy
śmiechem. Ala tylko popatrzyła się na nas dziwnie, jednak nic nie mówiła.
Po treningu Alka na chwilę podeszła do zarządu a ja z Kasią,
Lenką i Piotrusiem czekaliśmy na nią przez wejściem na boisko.
-Nie wiem… może…-przerwał nam krzyk Ali. Wzięłyśmy dzieci i
szybko weszłyśmy na boisko.
-Johan? Zostaw ją!- krzyknęła Kasia.
-Co to ma kurwa być!- pokazał papier z sądu.- Co ty sobie
kurwa wyobrażasz? Lenka to też moja córka!- wrzeszczał.
-To co widzisz! Nie będziesz więcej terroryzował mnie i
Leny!
-Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo dziwko!- krzyknął i
uderzył Alę z pięści w twarz.
-Zostaw ja idioto!- próbowałam odciągnąć piłkarza od mojej
przyjaciółki. Nie udało się.
-Ratunku! Pomocy!- krzyczała Ala, której krew ciekła z
rozciętej wargi.
W końcu ktoś ją usłyszał. Robert. Podbiegł szybko do nas.
-Pojebało cię?! Kobiet się nie bije! Jesteś zwykłym
skurwysynem!- powiedział i uderzył Johana z pięści.
-Nie wpierdalaj się nam w sprawy rodzinne!
-Z tego co wiem, to nie jesteście razem.- Robert wymierzył
kolejny cios.
-Spierdalaj!- Johan próbował oddać Robertowi, jednak ten
uchylił się, i Johan uderzył pięścią w ścianę.
-Gratuluję. –mruknął Robert i na do widzenia kopnął Johana z
kolanka w brzuch.
-Ala, wszystko w porządku? -podbiegłam szybko do niej.
-Tak- mruknęła i starła wierzchem dłoni krew z ust.
-Trzeba to opatrzyć.- westchnęła Kasia.
-Ja się nią zajmę. –wtrącił Robert.- Zabierzcie lepiej
dzieci.
-Lenuś, chodź do cioci.- wzięłam ją na ręce.
-Nie! Mamusiu! Ja chcę do mamy!- wyrwała się.
-Lenuś, jedź z Lilką, proszę. –Ala przytuliła córeczkę i
podała mi ją.
-Mamusiu, bardzo boli?- dziewczynka była zatroskana.
-Nie kochanie. Ale muszę jechać do lekarza.
-Ale wlóciś?
-Tak kochanie, wrócę. A teraz jedź z ciocią.
-Dobzie.
-Lilka- Ala zwróciła się do mnie- Jedź do Waldka po parę
rzeczy Leny.- podała mi klucze.
-Dobrze.- wzięłam je i Lenę i wraz z Kasią wyszłyśmy.
-To spotkamy się u mnie, okej?- zapytała Kasia a ja
przytaknęłam.
*
-Ciocia, a dlaczego tatuś udeził mamusię?- zapytała po
drodze Lena.
-Bo jest zły. Nie wolno bić dziewczyn. –mruknęłam wpatrzona
w drogę.
-Ale dlaczego jest zły?
-Kochanie, nie przeszkadzaj, jak prowadzę auto bo będzie
wypadek.
-Okej.- powiedziała Lena i więcej się nie odezwała.
*
-Piotlus!- zawołała Lena i przytuliła się do mojego
bratanka.
-Miłość kwitnie.- mruknęłam a Kasia wybuchła śmiechem.
Dzieciaki poszły do pokoju Piotrusia, a ja i Kasia usiadłyśmy w salonie pijąc
kawę.
-No to opowiadaj dokładnie co u Ciebie i Tadzia.-
uśmiechnęła się Kasia.
-No co ma być? Tadeusz to kolega, a Ala jak zawsze coś sobie
ubzdurała.
-Jasne. – zaśmiała się Kasia.
-No tak, nikt mi nie wierzy.- zrobiłam smutną minkę. –Ty,
Ala, Łukasz, Rafał…Jesteście okrutni- jęknęłam z udawanym smutkiem.
-Ojej, to straszne.- mruknęła sarkastycznie Kasia.
-Wiem.
*
Wieczorem Ala przyjechała odebrać Lenkę.
-Hej kochana- przytuliłam przyjaciółkę.- Jak się czujesz?
-Dobrze, zszyli mi wargę, wszystko w porządku. Lena, chodź
już.
-Nieee! Plosie…
-Jutro się spotkacie z Piotrusiem, teraz jedziemy do domku,
bo Robert czeka na zewnątrz.
-Skoda, papa Piotlus.
-To do jutra na uczelni, papa! –Ala się pożegnała, i ku
wielkiemu niezadowoleniu córki opuściły dom.
*
Rano budzik zadzwonił o 8.
Szybko wstałam i pobiegłam do łazienki. Ubrałam się, pomalowałam, oraz
uczesałam.
Zeszłam do kuchni, wraz z torbą wypełnioną książkami i
zeszytami. Uroki studiów. Zrobiłam kawę. W między czasie dostałam smsa.
Spojrzałam na wyświetlacz. Od Tadeusza. Zdziwiłam się że już nie śpi.
„O której kończysz zajęcia? Może przyjechałbym po Ciebie i
poszlibyśmy gdzieś razem? O ile masz ochotę… J „
Szybko odpisałam.
„Zajęcia kończą się o 14. Z chęcią :*”
Dokończyłam śniadanie, zostawiłam na lodówce karteczkę, że
poszłam na uczelnie i poszłam na przystanek, dzisiaj musiałam jechać autobusem.
Nie zatankowałam mojego auta. Autobus szybko podjechał i udałam się na uczelnię.
*
-Hej! Zawołała Ala która właśnie wysiadła ze swojego auta.
-Hej kicia.- przytuliłam ją.
-Co tam? Masz plany na popołudnie? Może poszłybyśmy na
zakupy, co?- uśmiechnęła się.
-Niestety, kochana, mam już plany.
-Ooo… Jakie? –Ala była zdziwiona.
-Po zajęciach odbiera mnie Tadeusz i gdzieś idziemy.
-Ulalala, fiu fiu.- Alka wybuchła śmiechem.
-Ty głupia jesteś. Idiotka.- mruknęłam. Akurat zadzwonił
dzwonek oznajmiający początek zajęć.
-To do zobaczenia!- Ala udała się do swojej Sali, a ja do
swojej.
*
5 godzin później, nudne zajęcia się wreszcie skończyły.
Zobaczyłam mercedesa Tadeusza stojącego na parkingu.
-Hej Liluś.- przytulił mnie na przywitanie.
-Heeej- pocałowałam Go w policzek.
W między czasie usłyszałam najgłupsze, najbardziej
wytapetowane dziunie z grupy.
-Cooo?! Ten pasztet z piłkarzem Śląska?- zawołała
przywódczyni bandy, Baśka.- To ja powinnam tam być.
-Masz racje, ona na to nie zasługuje. Ty była byś lepsza.-
przytaknęła jej najlepsza koleżaneczka, Monia.
-Wrrr… co za idiotki!- warknęłam.
-Nie przejmuj się. Jesteś o wiele ładniejsza niż one
wszystkie razem wzięte.- mruknął Tadeusz i objął mnie ramieniem.
-Ech, dziękuję, to miłe.- uśmiechnęłam się.
-Taka prawda- otworzył drzwi od strony pasażera.
-Dzięki. –uśmiechnęłam się.
*
-Tak właściwie, to co ty studiujesz?- zapytał gdy
siedzieliśmy w jednej z uroczych
wrocławskich kawiarni.
-Kosmetologię. Będę kosmetyczką.
-Kosmetologię? Jak te pasztety? O boże… nie mogłaś wybrać
czegoś lepszego? Jeszcze będziesz jak one…Myślałem, że stać Cię na coś
więcej…Jesteś przecież mądra…
-No dziękuję.- wstałam od stolika i udałam się w kierunku
wyjścia.
-Lila, czekaj. Nie chciałem…
-Spadaj.- rzuciłam i wyszłam. Poszłam na przystanek. Jak na
złość rozpadał się deszcz.
Wreszcie przyjechał autobus.
Przemoczona, wściekła i zmarznięta weszłam do domu,
trzaskając drzwiami.
-Hej. Jak tam?- z kuchni wyłoniła się wesoła Kasia.
-Beznadziejnie. –rzuciłam torbę na ziemię i poszłam do swojego pokojuv
Dedyk <3 dzięki ;) spoko rozdział i czekam na następny /Maicon
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial:) czekam na więcej:)
OdpowiedzUsuńa przy okazji pisze 2 rozdzial na blogu o Śląsku Wrocław;)) zapraszam http://naszesercabijadlaslaska.blogspot.com/
No tak! Tadziu musiał w końcu wypalić coś w jego stylu... ;d
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, to świetny rozdział! ;]
Ale miła jesteś :))
UsuńWrednego Tadka wymyśliłam zanim dowiedziałam się że taki jest :c
Rozdział bardzo mi się podoba i czekam na następne! :D/Paweł
OdpowiedzUsuńŚwiettny <3 Z resztą jak każdy <3 Genialnego macie tego bloga!!! <3 Już czekam na kolejny rozdział <3 // Mrs. Adamec <3
OdpowiedzUsuńNatalia? ;D xD
Usuń