Następnego dnia obudziłam się dość późno bo o 12.Powoli wstałam z łóżka i po schodach zeszłam
do salonu.Zaczęłam się śmiać na widok Waldka próbującego nauczyć Lenkę grać na konsoli w Fifę.
-Czego Ty czterolatkę uczysz co?-zaśmiałam się.
-Grania w Fifę.No wiesz lepiej nauczyć teraz niż nigdy.
-A o której mają przyjść Łukasz i Rafał z Lilką?-zapytałam idąc do kuchni.
-Powinni tu być za mniej więcej 15 minut.-usłyszałam w odpowiedzi.
-Świetnie...a ja jeszcze nie gotowa.-mruknęłam.
No ale na szczęście zdążyłam się ogarnąć przed ich przyjściem.
-Hej Rafał..hej Łukasz.-uśmiechnęłam się do obu braci.
-Siema Aluś!-powiedzieli równocześnie.
-No a to jest właśnie Lila.Nasza siostrzyczka.-powiedział Łukasz patrząc na wysoką brunetkę.
-Heeeej.-rzekła z szerokim uśmiechem na twarzy.
-No siemka...to z Lilką pójdziemy do kuchni a Wy idźcie do salonu...pobawcie się z Leną.
-Wujek Rafał!Wujek Łukasz!-pisnęła Lena i zaczęła skakać z radości.
-A więc już znam tą słynną Alę...
-Jaką słynną?-zaśmiałam się.-Normalną..
-No słynną..teraz byłą narzeczoną Johana Voskampa.
-No bywa..tylko nie mów mi że wszyscy już o tym wiedzą.
-Wszyscy.Bynajmniej cały WKS.Jak piszą o tym nawet w gazetach..-powiedziała Lila biorąc
łyk kawy.
-No świetnie...-mruknęłam.
-Nie przejmuj się.Znudzą się po pewnym czasie.
-Ech..mam nadzieję.
Z tematu problemów zeszłyśmy na tematy różnych ciuchów i kosmetyków.-okazało się że mamy bardzo
podobne gusty co do tych rzeczy.
-Hahahaha Łukasz...szczerze braciszku to wyglądasz jak klaun.-zaczęła się śmiać Lilka na widok
napastnika całego pomalowanego na różowo,ze skrzydełkami wróżki i z diademem na głowie.
-Dzięki ale jednak czuję się jak wróżka!-odpowiedział.
-Ładnje pomalowałam wujka?-zaśmiała się Lenka.
-Ślicznie słoneczko.-odpowiedziałam,a po chwili też zaczęłam się śmiać widząc Waldka i Rafała
pokładających się na podłodze ze śmiechu.
-Ale śmieszne bałwany.-prychnął Łukasz do przyjaciół.
-No bardzo.Wyglądasz jak debil.-odpowiedział bratu Rafał.
-A czy on tak nie wygląda codziennie?-zapytał Waldek.
-A no tak.Przepraszam.-szczerzył się bramkarz.
Na twarzy Łukasza pojawił się jego słynny bitch'face.
-Wszyscy cisną bekę z Łukaszka!-dodała Lilka.
-O boże haha dzięki Wam od razu poprawił mi się humor.-uśmiechnęłam się i wzięłam Lenkę na
kolana.
-Chłopaki Wy się tak nie cieszcie...jutro mecz z Legią.-przypomniała Lila.
-Właśnie właśnie.I to nie jest mecz z taką słabą Polonią.Tylko z Legią..-zgodziłam się.
-Wygramy.
-Nie bądź taki pewien Rafał.
-Yyy to my pójdziemy...-oznajmił Łukasz zdejmując z głowy diadem wróżki i skrzydełka z pleców.
-A gdzie to?-zapytała podejrzliwie Lila.
-Na meczyk w Fifie do Mariana oczywiście.
-JAKIE NOŁLAJFY.-zaśmiałam się.-Walduś Ty też idziesz nołlajfić do Mariana?
-Oczywiście.Dzień bez nołlajfienia dniem straconym.-usłyszałam w odpowiedzi.
-I zostałyśmy same.-powiedziała Lila kiedy chłopaki w trybie natychmiastowym opuścili
mieszkanie.
-To co?Zrobię jeszcze kawy i sobie dokończymy naszą rozmowę na temat tych nowych piaskowych
lakierów co?-zaproponowałam.
-Jasne.-uśmiechnęła się.
Ogółem reszta dnia minęła mi zajebiście.Wgl od ostatnich kilku dni miałam normalny wieczór i
ogółem dzień.
Haha. Super <3
OdpowiedzUsuń