niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział.1

Kolejny dzień pełen bólu i cierpienia.Czasami zastanawiałam się dlaczego mnie spotkał taki los.
Mój boże jak sobie pomyśle że mógłby tez uderzyć Lenkę...ciekawe co by się stało gdybym od
niego odeszła..zabiłby mnie?I Lenę?
-Alka do cholery dlaczego tu jest znów taki bałagan?!-wrzasnął Johan.
-Jakbyś nie wiedział ja też pracuję.Czy Ty chociaż raz nie mógłbyś czegoś tu zrobić?
-Ja?Weź mnie nie rozśmieszaj!Ty tu jesteś od tego.-syknął i złapał mnie za nadgarstek.
-Puść mnie,to boli!-jęknęłam,a on uderzył mnie w twarz.
-Masz robić to co Ci każę rozumiesz?!
-Johan..ja Ciebie nie poznaję.Na początku gdy się poznaliśmy byłeś taki miły,wesoły i
romantyczny..powtarzałeś mi codziennie jak bardzo mnie kochasz...później na świat przyszła Lenka
byłeś najszczęśliwszym chłopakiem na świecie!Ale obrazek jak z bajki znikł.Zacząłeś się nade
mną znęcać...-rzekłam a do moich oczu napłynęły łzy.
-Ludzie się zmieniają.Kotku.-odpowiedział i popchnął mnie na ścianę.
-Czy Ty mnie jeszcze kochasz?!
-Ciebie?Haha weź nie żartuj.Jesteś mi potrzebna tylko do gotowania,sprzątania i zajmowania się
dzieckiem.Co ja w ogóle w Tobie widziałem te 3 lata temu?
Zaczęłam płakać.Podeszłam do lustra i położyłam dłoń na moim policzku.Będę miała kolejną
z rządu ranę.Podeszła do mnie Lenka.
-Mamusiu,dlacego płacieś?-zapytała.Wzięłam ja na ręce.
-Wiesz skarbie uderzyłam się mocno.Ale to nic takiego.Chodź już późno powinnaś już dawno spać.
Położyłam małą spać a sama za chwilkę zasnęłam.
Rano obudził mnie radosny krzyk Leny.
-Mamusiu,mamusiu!
-Tak słońce?-zapytałam zaspana.
-Gdzie jest tatuś?
-Zapewne poszedł na trening.Chcesz to do niego pójdziemy.-zaproponowałam.
-Tak,tak!-cieszyła się.
-No dobrze,ogarnę się i możemy iść.-oznajmiłam przeczesując ręką swoje blond włosy.
Chwilkę później zjadłyśmy śniadanie,ubrałam się,ubrałam Lenę i byłyśmy gotowe do wyjścia.
Założyłam jeszcze tylko na siebie swoją bluzę z WKS'U i wyszłyśmy.
-Mamo...mogę iść pograć w piłkę z wujkiem Marianem?-zapytała kiedy byłyśmy już na boisku
treningowym Śląska.
-Jasne,tylko uważaj.-odrzekłam i spuściłam głowę w dół.
-Cześć Ala.-usłyszałam.
Podniosłam głowę i zobaczyłam Waldka Sobotę.Mojego przyjaciela.
-Hej.
-Mój boże słońce co Ci się stało?-zapytał patrząc na mój policzek.
-A to nic takiego..kłótnia z Johanem i tyle.
-Kłótnia?Ala czy on Cie bije?
-...tak.Od dłuższego czasu.-wyjąkałam.
-Lenkę też?
-Jej na szczęście nie...ale kto wie czy tego nie zrobi.
-Tak nie może być!Dlaczego nic z tym nie zrobisz?-zapytał.
-Zemściłby się przecież...A poza tym to gdzie ja miałabym niby uciec co?
-Mogłabyś z Lena zamieszkać u mnie.
-A Paulina?
-Nie jesteśmy już razem..
-Ale i tak Johan mnie znajdzie!On jest nieobliczalny.-westchnęłam.-No ale spróbować można.
-Dobrze to zrobimy tak.Zaraz dam Ci klucze do mieszkania.Weź Lenkę i od razu tam
jedźcie.-zadecydował.
-No okey...niech będzie.-powiedziałam i wzięłam do rąk klucze które wręczył mi piłkarz.-Lenka!
Chodź pójdziemy do domu.
-Dlacego?
-Musimy załatwić ważną sprawę.-odrzekłam,wzięłam córeczkę za rękę i poszłam w stronę wyjścia
ze stadionu.Godzinę później byłyśmy już na miejscu.Od razu zajęłam się pakowaniem rzeczy.
-Mamusiu co lobiś?Gdzie jedziemy?
-Przeprowadzamy się na jakiś czas.Ale ani słowa tacie.-dodałam.
-A gdzie to?!-usłyszałam głos Johana i zamarłam.
-Nie powinno Cię to interesować.Mam dość tego w jaki sposób mnie traktujesz.-pisnęłam.
-Traktuję Cię jak jak na to zasłużyłaś dziwko!-krzyknął i uderzył mnie z pięści w twarz.
-Zostaw mamusię!-odezwała się Lena.
-Zamknij się!-syknął Johan i uderzył Lenę.Zaczęła płakać.
-Oszalałeś!?-jęknęłam i podbiegłam do córki.-Jak nie ja to Lena?!
-N-nie chciałem..-zaczął się tłumaczyć.
-Lecz się.-rzekłam,wzięłam torby i Lenę na ręcę i wyszłam.
Przez prawie całą drogę mała płakała.Dopiero później nieco się uspokoiła.
-Mamo gdzie jedziemy?-zapytała pociągając noskiem.
-Do wujka Waldka.-uśmiechnęłam się nawet.-Będziemy na razie u niego mieszkały.
-Jeej!Jak fajnie!-ucieszyła się.-Będę miała się z kim bawić!
-No widzisz.-zaśmiałam się.
Chwilkę później byłyśmy już na miejscu.
-Wujek!-krzyknęła uradowana Lenka na widok Waldka.
-Cześć kochanie!
-Pobawiś się ze mną?
-No jasne tylko za chwilkę.Muszę jeszcze pogadać w Twoją mamą.-odpowiedział.
-Taaak!-pisnęła i poszła do salonu.
-Ala,on Cię znów pobił prawda?-zapytał przyglądając mi się.
-Tym razem Lenkę też uderzył.
-O nie,cholera tak nie może być!Na policję z nim!
-Przecież się o tym dowie,znajdzie mnie i niewiadomo co zrobi.
-Tu Was przecież nie znajdzie.No ale coś z tym zrobić.-No dobra chodź pokaż trzeba.-rzekł.-No
dobra chodź pokażę Ci pokój Twój i Lenki.To Ty wszystko sobie tu poukładasz a ja zajmę się
małą dobrze?
-Jasne.-uśmiechnęłam się.
Kilka godzin później zeszłam do salonu.Zaczęłam się śmiać na widok Waldka bawiącego się lalkami
z Leną.
-Haha i jak się bawicie?-zapytałam.
-Wręcz wyśmienicie...chciałem ubrać lalkę w sukienkę w barwach WKS'U,ale Lenka kategorycznie
odmówiła i kazała mi ubrać ją na różowo.
-Ooo Waldziu przecież to twój ukochany kolor!Różowy!-zaczęłam się śmiać.
-Oczywiście..może jeszcze powinienem mieć różowy strój Śląska?
-O taak!Lózowy!-zgodziła się Lenka.
-Dzięki dziewczyny ale teraźniejszy kolor stroju mi pasuje.Ano właśnie..Aluś jutro wpadną
Łukasz i Rafał z ich siostrą Lilką do Nas.
-O jak fajnie!-ucieszyłam się.
-Lilka na stałe tu przyjechała.Z Anglii się przeprowadziła.
-I super,będę miała z kim o ciuchach,kosmetykach i wgl pogadać.
-Wiedziałem że się ucieszysz.-uśmiechnął się i wrócił do zabawy lalkami z Lenką.

1 komentarz: