*Ala*
...co? -zapytała nerwowo Lilka.
-Kto porwał córkę
Twojej przyjaciółki.
-No kto kto?
-Voskamp. Dziś
widziałem go jak szedł na trening z małą dziewczynką.
-....o boże...wiedziałam.. -zająknęła się Lila .-Dobra
dzięki wielkie Lucas. Ja kończę zadzwonię kiedy indziej.-rozłączyła się.
-Co? Co Ci powiedział?! -zapytałam.
-To.. to... Voskamp
porwał Lenkę...
-CO KURWA?!
-Tak. To on ją porwał.
Lucas widział go dziś jak szedł z małą dziewczynką. Z Lenką..
-I co? -zapytałam po 10 minutach rozmowy.
-Wszystko już wiedzą. Teraz dopiero Johan ma przejebane. A
Lenka...powinna być już jutro wieczorem we Wrocławiu.
-Jezu...dziękuję Ci.-mocno przytuliłam przyjaciółkę. -Za to
że byłaś przy mnie przez te kilka dni. Jednak dobrze mieć przyjaciół.
-Zawsze Ci pomogę. Pamiętaj.-uśmiechnęła się szeroko. -Jutro
na szczęście tylko 5 lekcji na uczelni. Jedziemy później na trening a następnie
tylko czekać na telefon od policji.
-Dokładnie.
-No dobrze ja juz pójdę. Do jutra kochana.-powiedziała Lila.
-No paaa. -pożegnałam
sie z przyjaciółką. Następnego dnia około 10 poszłam na zajęcia. W przerwie
spotkałam się z Lilką.
-Cześć kochana.-powiedziałam.
-Heej.
-Coś się stało?
-Baśka się stała! Wkurwiła mnie.
-A o co poszło?
-Darła mordę że Tadek będzie jej, że na niego nie zasługuję,
że jestem puszczalską dziwką.. boże jak ona mnie denerwuje! Udusiłabym sukę
najchętniej.
-Nie dziwię się. Sama
mam ochotę to czasem zrobić.-odpowiedziałam popijając kawę.
-A co u Ciebie hm? -zmieniła temat.
-No powoli wszystko wraca do normy.-nawet się uśmiechnęłam. -Wczoraj
Robert zapytał się mnie czy kiedyś wyobrażałam sobie siebie w sukni ślubnej
haha.
-Ala czy ja o czymś nie wiem? -zaśmiała sie Lila.
-Głupku nic się nie dzieje...
-Na razie...
-Zaraz oberwiesz. -pogroziłam jej książką.
-No przepraszam...-ja lepiej pójdę na zajęcia zanim oberwę! -odpowiedziała
i szybkim krokiem odeszła. Po skończonych zajęciach razem z Lilką w nieco
lepszych humorach udałyśmy się na trening.
-Hej Kasia.-przywitałyśmy się z przyjaciółką siedzącą już na
trybunach.
-Cześć dziewczyny.-uśmiechnęła sie szeroko.-I jak tam sprawa
z porwaniem?
-Wszystko się wyjaśniło. Okazało się że to Voskamp. -odpowiedziała
za mnie Lila.
-Boże...on jest
nieobliczalny! -przejęła się Kasia.
-Wiemy. Ale całe szczęście sprawa już wyjaśniona..
-Właśnie. Nie mogę się doczekać kiedy znów ją zobaczę..
-Oo Aluś.. -Lila mocno mnie przytuliła.
-A Lenka kiedy już będzie we Wrocławiu? -zapytała Kasia.
-Dziś wieczorem policja powinna zadzwonić żebyśmy pojechały
odebrać ją od nich.-powiedziałam.
-Dopiero 16...może pojedziemy na jakieś zakupy, kawę
cokolwiek? Żeby czas szybciej zleciał..- -zaproponowała Lilka
-Świetny pomysł.-uśmiechnęłam się i zeszłam po schodach.
-Dziewczyny idziecie?
-Tak tak.-po chwili Kasia i Lila dołączyły do mnie i
udałyśmy się do Magnolii Park. Chyba z 2 godziny chodziłyśmy po sklepach mając
przy tym świetną zabawę. Kiedy siedziałyśmy w kawiarence zadzwonił mój telefon.
Odebrałam. Tak jak myślałam był to policjant który prowadził sprawę porwania
Leny.
-Możemy już jechać po
Lenkę! -pisnęłam szczęśliwa po kilku minutach rozmowy.
-Zajebiście! Zapłacimy
za kawę i jedziemy! -zadecydowała Lila. Kilka minut później byłyśmy już na
miejscu.
-Wejść z Tobą? -zapytała z troską Lilka.
-Nie musisz. -uśmiechnęłam się i weszłam do środka.
*
(Lila)
Kilkanaście minut później z komisariatu wyszła Ala, a za nią
Lena, która była mizernym cieniem dawnej Lenki. Blada, smutna, markotna, w
różowym dresie, kryła się za plecami mamy.
-Lenuś, chodź do cioci- kucnęłam i wyciągnęłam ręce w
kierunku dziewczynki. Normalnie Lena przybiegłaby szczęśliwa i wtuliła się w
moje ramiona, jednak teraz podeszła wystraszona, z lekką obawą. Wzięłam ją
na ręcę.- Co jest malutka, co?
-Nie zabiezies mnie od mamusi?- zapytała z łezkami w
oczkach.
-Nie no, coś ty kochanie! Nie płakusiaj!- otarłam wilgotne
policzki dziewczynki.
-Chce do mamy. –mruknęła. Oddałam ją Ali.
-Chodź córeczko, jedziemy do Roberta, dobrze?- uśmiechnęła
się Ala.
-Tak!- małej troszkę poprawił się humor.
Kilkanaście minut później
byłyśmy już na boisku na Oporowskiej.
-Taaak!- wrzasnęła ucieszona Lena. Piłkarze słysząc głos
dziewczynki instynktownie odwrócili się.
-Lenuś!- zawołał Robert i podbiegł do dziewczynki. Chwilę
później to samo zrobiła reszta drużyny. Ja z Alą usiadłyśmy na krytej trybunie.
-Coś się stało?- zapytała Ala, widząc, że siedzę cicho.
-Nie wiem właściwie…-mruknęłam. –Niby to nic takiego…
-Czyli co?
-Tadek cały czas mnie ignoruje, nie wiem dlaczego, nie
odbiera, nie odpisuje, nie odzywa się do mnie.. chyba czas odpuścić…
-Zależy Ci na nim, prawda?
-No chyba tak, ale skoro on ma mnie gdzieś…
-Skąd wiesz, może jest inaczej?
-Ala, a w tej bajce były księżniczki?
-To żadna bajka- mruknęła.
-Mamuś! Choci tu!- Ala poszła na dół, a ja założyłam słuchawki na uszy i
puściłam *link* SS.
-I just
wanted you to know, that baby you’re the best.- nuciłam pod nosem.
Nawet nie zauważyłam kiedy koło mnie usiadł Tadek.
-Co tam?- westchnął cicho.
-Nic. Zazdroszczę im szczęścia.- mruknęłam patrząc na Alę,
Lenę i Roberta.
-A ja nie. – uśmiechnął się pod nosem i mnie pocałował.
Przez chwilę byłam zaszokowana, nie wiedziałam co zrobić,
siedziałam jak zamurowana.
Po chwili jednak wstałam, i wyszłam wściekła. Tadek poderwał
się i pobiegł za mną.
-Lilka! O co ci chodzi?
-O co mi chodzi? O co raczej Tobie chodzi!
-Mi?- Tadeusz miał zdziwioną minę.
-Tak tobie idioto! Najpierw mnie ignorujesz, a teraz mnie
całujesz, dając mi cholerne nadzieje?!- krzyknęłam.
-Ej, Lilka, czekaj.- podszedł do mnie i mnie objął.-
Posłuchaj.
-Nie, nie posłucham Cię! Puść mnie- wyrwałam się i poszłam
Była już jesień, w powietrzu było czuć wilgoć, a na ulicach
leżały stosy złocistych liści. Co chwilę padał deszcz, na ulicach roiło się od
kałuż. Zrobiłam drobne zakupy i pojechałam do domu.
*
Zaparkowałam auto w garażu. Przed drzwiami zauważyłam jakąś
drobną kobietę o kruczoczarnych włosach, ociekającą wodą, stojącą z wielką walizką.
-Mamo? Co ty tu robisz?!
-No co? Wpuścisz mnie czy nadal będę tu moknąć i marznąć?!
-Już, już. –sięgnęłam klucze i otworzyłam drzwi.
-Gdzie Rafał? Gdzie Łukasz? A Kasia i Piotruś?- zaczęła
wyliczać od progu mama.
-Rafał na treningu, Łukasz też, poza tym mieszka ze swoją
dziewczyną- na to słowo mama zrobiła zaciekawioną minę.- Kasia w pracy, a
Piotruś w przedszkolu.
-Aha…- mruknęła rozglądając się po domu.- A ty wreszcie pracujesz
dziecko?
-Nie, studiuję.- zawołałam z kuchni wstawiając wodę.
-Co studiujesz?- zapytała mama siadając przy stole.
-Kawy? Herbaty?
-Kawy. Więc co studiujesz?
-Kosmetologię.
-Kosmetologię?- mruknęła z nutką pogardy w głosie.
-Tak.- woda się zagotowała, zrobiłam kawę i usiadłam po
drugiej stronie stołu.
-Jak ci się żyje we Wrocławiu?
-Fajnie, mam świetnych przyjaciół.
-Oo… A jakiegoś porządnego mężczyznę?
-Nie.- Nie wspominałam mamie ani słowem o Tadku, ponieważ,
odkąd tylko moi bracia zaczęli grać w Śląsku, a mama poznała całą drużynę, od
razu znienawidziła Sochę. Nie wiem dlaczego…
-A jak tam ten gbur Socha?- no nie…
-Mhm, no jak? Gra, żyje, trenuje.- zbywałam mamę krótkimi
słówkami.
- Pf… a miałam nadzieję, że go wyrzucili ze Śląska…
-MAMO!
-Co?
-Dlaczego ty go tak nienawidzisz? Przecież on nic Ci nie
zrobił!
- Bo tak. A dlaczego ty go tak bronisz, co?
-Bo… zresztą nie ważne.
-Jasne.. dziecko lepiej pomóż mi zanieść walizkę do pokoju.-
powiedziała mama wstając od stołu i biorąc swoją torbę podróżną, a mi
zostawiając walizkę.
*
Gdy tylko wtaszczyłam walizkę mamy, poszłam do swojego
pokoju. Sprawdziłam telefon. Na ekranie widniało 7 nieodebranych połączeń.
Jedno od Rafała, 2 od Tadka i 4 od Ali. Zignorowałam telefony od piłkarzy i
wybrałam numer przyjaciółki.
-Halo?- mruknęłam.
-Hej Lila! Co się stało, że tak nagle zniknęłaś?
- To nie rozmowa na telefon, jeszcze matka przyjechała…
-To może ja do ciebie wpadnę z Lenką, jeśli to nie problem?
-Jasne, wpadaj, Lena pobawi się z Piotrusiem- zaśmiałam się
lekko.
-Okej, to za ile?
-Pół godziny. Akurat powinna już wrócić Kasia i Piotrusiem
-No okej. To będziemy.
Piętnaście minut później zeszłam na dół zrobić sobie
herbaty.
-Lilka!- wrzasnęła mama wchodząc do kuchni.
-Czego?- oparłam się o blat.
-Idę do pani Tereski. Będę o 20.- powiedziała i wyszła.
Odetchnęłam z ulgą.
Chwilę później Kasia wpadła do domu.
-Hej Lila. Ja muszę jeszcze coś załatwić. Więc
przyprowadziłam Piotrusia i lecę. Pa- dała mi buziaka w policzek i wyszła.
Rozebrałam bratanka z kurtki, zrobiłam mu pić, dałam obiad, a potem włączyłam
bajki w salonie. Chwilę później usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Hej Ala.- przytuliłam przyjaciółkę.- Hej Lenka.- nie
zdążyłam jej przytulić, bo od razu pobiegła do Piotrusia. Zaczęłyśmy się z Alą
śmiać.
-A gdzie mamusia?- zapytała Ala siadając przy stole z
kubkiem kawy.
-Poszła na ploteczki do pani Tereski.- mruknęłam
-hahahhahaha, boże,
serio?!
-No tak.- usiadłam obok.
-No ale opowiadaj.
-No więc to było tak…- w skrócie opowiedziałam jej poranną
sytuację z Oporowskiej.
-Słuchaj powinnaś dać mu szansę chociaż wytłumaczyć się…
Dzwonił do Ciebie?
-Tak 2 razy.
-I co?
-Nie odebrałam wtedy, a nie będę oddzwaniać. Wydaje mi się,
że to nie sytuacja na telefon.
-Wiesz co masz racje.
-Skoro według Ciebie mu zależy, to będzie chciał się
spotkać.- mruknęłam.
-No tak.
Na różnych rozmowach minęło nam dobre kilka godzin.
-Boże, patrz!- zawołałam wskazując na Lenkę śpiącą wraz z
Piotrusiem.
-Jakie słodkie!
-Patrz jak ją przytulił…
-Zdjęcie zrób! – wyciągnęłam komórkę i zrobiłam dzieciakom
kilka zdjęć.
-Już- uśmiechnęłam się.
-Skoro Lena zasnęła to my już idziemy.- Alka pocałowała mnie
w policzek i wzięła córkę na ręce. Odprowadziłam je do drzwi, a potem położyłam
Piotrusia do łóżeczka, a sama poszłam się wykąpać. Dzięki rozmowie z Alą,
przemyślałam sobie parę rzeczy, i postanowiłam dać Tadkowi jeszcze jedną
szansę.
______________
przepraszam za przerwę, kryzys twórczy :))) zaczyna się coś dziać :)
Długo czekania, ale przerwa jak widać wyszła Wam tylko na dobre. Świetny rozdział! <33
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział :3
OdpowiedzUsuńOpłaciło się czekanie :)
Super ♥
OdpowiedzUsuńCzemu tak dlugo mialam czekac nooo! Mieszkam we Wroclawiu wiec sie bocie sie jak nastepny rozdzial tez bd po tak dlugim czasie xd ale jest genialny wybaczam :3
OdpowiedzUsuńDługie czekanie dało zajebiste skutki :3
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że to ten frajer Voskamp miał Lenkę -_-
Świetny, dajecie kolejny kochane, hah <3
Hej, nominowałam Was, więcej tu >>>> http://meineneuesleben.blogspot.com/2013/12/liebster-blog-award.html
Usuńwłaśnie ostatnio się zastanawiałam kiedy dodasz nowy rozdział, ale czekanie się opłaciła ;>
OdpowiedzUsuńtak myślałam, że to Voskamp porwał Lenkę ;_;
dawaj nexta!
Dawaj następny! Mega mega mega super! :P
OdpowiedzUsuńZajebisty blog:) W prawdzie dopiero zaczynam pisać i nie jestem jeszcze tak dobra, ale zapraszam do siebie http://tylkomiloscktoratrwa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń59 yr old Speech Pathologist Oates Hegarty, hailing from Port Hawkesbury enjoys watching movies like Claire Dolan and Embroidery. Took a trip to Fernando de Noronha and Atol das Rocas Reserves and drives a Pathfinder. Wiecej wskazowek
OdpowiedzUsuń