Następnego dnia po skończonych zajęciach na uczeli jak to codziennie poszłam na trening.
-Hej Liluś.-przywitałam się z przyjaciółką.-Widziałaś już może to?-zapytałam i podałam jej
gazetę plotkarską z nią i Tadziem na okładce.
-Jezu!Co to ma być?!-pisnęła nerwowo przeglądając gazetę.
-Ty i Tadek na okładce.Haha ale nagłówek też ciekawy.,,Czyżby nowa dziewczyna Tadeusza Sochy?
Jak się dowiedzieliśmy,piłkarz Śląska był widziany w parku z pewną brunetką..."
-Co za szmatławce!Wszystko wynajdą hieny cmentarne!-wkurzyła się Lila.
-Jezu spokojnie,nie bulwersuj się..chodź lepiej trening pooglądamy.-powiedziałam i zaczęłam
iść w stronę trybun.
Przez prawie cały trening Lila mówiła coś sama do siebie i ogółem siedziała jakaś
naburmuszona.W połowie treningu jak w sumie codziennie pojechałyśmy po Lenkę do przedszkola.
-Dzień dobry,przyszłam odebrać Lenkę.-powiedziałam z uśmiechem do przedszkolanki.
-A Lena została już odebrana godzinę temu.
-Co proszę..?-zrobiłam się blada jak ściana.
-Lenka została już odebrana.-powtórzyła z uśmiechem.
Momentalnie z Lilką wyszłysmy z budynku przedszkola.
-Jezu jak to?!-krzyknęłam.-To niemożliwe!Kto ją odebrał?!
-Nie wiem...Robert jest na treningu...Voskampa już nie ma.Nie mam pojęcia kto!-Lila również
się tym przejęła.
-Boże...-łzy napłynęły mi do oczu.-Kto...
-Nie płacz kochana.Trzeba to zgłosic na policję.To porwanie!-zadecydowała w nerwach Lilka.
-Co oni nam pomogą?!
-Dużo!Jedziemy i bez dyskusji!Ale ja prowadzę.-oznajmiła.
Chwilkę później pojechałyśmy na policję i złożyłyśmy doniesienie o porwaniu.Ale oczywiście
kazali nam czekać i powiadomią Nas jeżeli wpadną na jakis trop.Lila zaoferowała że odwiezie
mnie do mieszkania i tam będziemy się nad tym wszystkim zastanawiały.
-Kto mnie tak kurwa nienawidzi?!-jęknęłam dalej płacząc.
-Nie wiem!Ale się dowiemy!Zaraz przyjadą Robert i Tadek wtedy razem pomyślimy co dalej.
Lenka się odnajdzie zobaczysz.-rzekła Lila.
-A kiedy dokładnie będą?-zapytałam.Wtem usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.Po chwili do
salonu wbiegli Robert z Tadkiem.
-Co się stało?Gdzie jest Lena?-zapytali oboje równocześnie.
-Ktoś porwał Lenkę...-pisnęłam ze łzami w oczach.
-Jak to?Kto?
-Nie mam pojęcia...-powiedziałam i zaczęłam znów płakać,na co Robert mocno mnie przytulił.
-Aluś,Lenka się odnajdzie zobaczysz..-próbował mnie jakoś pocieszyć.
-Robert ma rację.Trzeba tylko czekać na telefon od policji.-dodał Tadzio.
-Mam nadzieję..-powiedziałam.
-No dobrze,nic tu po nas.Tadek chodź zostawimy ich samych.-rzekła Lila.-Ala przyjdę jutro.
-Jak chcesz..-westchnęłam a Lilka i Tadek wyszli.-No ale kto mnie tak nienawidzi?No kto?
Że aż mi Lenkę porwał.
-Nie wiem ale jak się dowiem kto to to obiecuję Ci że tego momentalnie pożałuje.
-To dla mnie za wiele jak na jeden dzień...-powiedziałam ze łzami w oczach,usiadłam na
kanapie i przytuliłam się do Roberta.Nawet nie pamiętam kiedy tak zasnęłam.
Rano obudziłam się w łóżku. Hm,no tak zapewne przysnełam w salonie..-pomyślałam i przeczesałam
ręką moje blond włosy. Już miałam zawołać Lenka kochanie co dziś robimy?Ale przypomniałam
sobie że....że ktoś ją porwał.Na samą myśl o tym miałam ochotę znów się rozpłakać.Nie wiem
czym sobie na to zasłużyłam.Nie wiem.Otarłam rękawem od bluzy łzy z policzków i poszłam
do kuchni zrobić sobie kawę.Całe szczęście dziś mieliśmy odwołane zajęcia na uczeli z
powodu jakiejś tam awarii.Jutro też nie idziemy.To nawet lepiej.
Nie wiedziałam jak ja to przetrwam.I czy wogóle Lena się znajdzie?
Około godzinę później przyszła do mnie Lilka.
-Cześć Ala...-powiedziała niepewnie i weszła do mieszkania.
-Hej Liluś...napijesz się czegoś może?-odpowiedziałam tak jakby odechciało mi się już
wszystkiego.
-Herbatę poproszę.-rzekła i usiadła przy stole w salonie.Chwilkę później wróciłam do niej
z kubkiem herbaty.
-I jak się czujesz?-zapytała z troską.
-Beznadziejnie.Odechciało mi się wszystkiego.I ani jednego telefonu z Policji...
-Zadzwonią,ale daj im czas na ustalenie czegokolwiek.Całe szczęście że nie dziś i jutro
zajęć...Piotruś pytał o Lenkę.Ale gdy usłyszał co sie stało to się najnormalniej w świecie
rozpłakał.-westchnęła Lila biorąc łyk herbaty.-Widok płaczącego Piotrusia...poprostu nie
wiem jak to opisać.
-Mam nadzieję że zadzwonią.Ale powinni od razu sie czegoś dowiedzieć.
-Przecież my nie mamy nawet żadnych dowodów.Napewno będą rozmawiać z tą przedszkolanką
może ona opisze osobę która odebrała Lenę.
-O no właśnie.Może tak..-powiedziałam i powstrzymałam się od płaczu.
-Aluś chodź.-powiedziała Lilka i wstała z krzesła.-Włączymy sobie jakiś film i na chwilkę
chociaż o tym zapomnimy.
-No jak uważasz..-odrzekłam.
Postanowiłyśmy oglądnąć jakąś komedie na poprawę humoru.I rzeczywiście na chwilkę zapomniałam
o problemach.Dobrze że miałam taką przyjaciółkę jak Lilka.Zawsze umiała mnie pocieszyć.
sobota, 26 października 2013
sobota, 12 października 2013
Rozdział 16
-Chciałeś coś ode mnie?- zapytałam gdy już podeszłam do
Tadzia.
-Nie no nic…
-Zakochani!- zawołał Paweł i oblał nas swoim Poweradem.
-Fuuuj! Paweł!
-Idioto…-mruknął Tadek.
-Super pajacu, muszę zmyć makijaż.- warknęłam i poszłam do
łazienki w recepcji.
Po upływie pięciu minut wróciłam na trybuny. Ala zdziwiła
się, widząc mnie bez makijażu.
-Jezu, Lilka, co się stało?
-Ech ten debil Paweł oblał mnie Poweradem. Musiałam zmyć
makijaż… niestety
-Nie jest źle kochana.
-Jest okropnie.- mruknęłam i założyłam na głowę kaptur
-Nie jest.- uśmiechnęła się i zdjęła moje nakrycie głowy
-Wyglądasz ładnie!
-Wcale nie!
-Jezu Lila co ci się stało? Zero makijażu… - zawołał Rafał
gdy do nas podbiegł.
-Paweł- mruknęłam.-Oblał mnie Powerade’m idiota.
-Hahhahahahaha beka!
-Rafał, to nie jest śmieszne!
-Przepraszam.- bramkarz zrobił smutną minkę.
-Wyglądam przez niego jak idiotka.
-Wcale nie, ładnie wyglądasz- wtrącił Socha który nagle
pojawił się koło nas.
-Nie podrywaj, i tak nie masz szans!- krzyknął z daleka
Mati.
-No dzięki!- odgryzł się Tadek.
-Nie ma za co!- zaśmiał się Cetnar i potknął się o worek z
piłkami.-Kurwa!- wrzasnął i wylądował twarzą na murawie.
-POKARAŁO! –zawołałyśmy obie z Alą, a Tadeusz i Rafał zaczęli
się śmiać.
-Ale śmieszne.
-Bardzo- uśmiechnął się Robert który właśnie przyszedł.
-Hej kochanie- powiedziała Ala i przytuliła się do niego.
-Zakochani są wspaniali- mruknęłam rozmarzonym głosem.
-Wiesz Aluś co dzisiaj jest? –zapytał Robert obejmując ją
ramieniem.
-Nie…-Ala była zdziwiona.
-Ostatni trening Voskampa w Śląsku!- ucieszył się.
-Aaa… no tak!
Chwilę później zaczął się trening.
*
-Chłopaki, macie 15 minut przerwy!- zawołał trener Levy i
opuścił boisko.
Po chwili podszedł do nas Johan.
-Czego chcesz?- warknęła nieprzyjaźnie Ala.
-Nie myśl sobie, że to koniec Twoich kłopotów! Jeszcze tego
pożałujesz suko…-podszedł bliżej Ali.
-AAAA!- pisnęła Ala.
-Zostaw ją!- odepchnęłam piłkarza.
-Spierdalaj stąd, dobrze ci radzę Johan.- mruknął Robert i
odciągnął go.
-Alka pożałujesz jeszcze! –krzyknął na odchodne.
-Tylko tkniesz moja dziewczynę, to inaczej pogadamy!-
krzyknął Robert.- Nie płacz kochanie.- powiedział ocierając łzy z policzków
Ali.
-Ale ja się go boję!- załkała.
-On nic Ci nie zrobi! -przytulił ją.
-To może ja was zostawię samych?- mruknęłam i poszłam sobie.
*
-Słuchaj, może wyszlibyśmy gdzieś razem?- zapytał Tadek
siadając koło mnie na schodach
-Spoko.- uśmiechnęłam się, odsłaniając rzędy białych zębów.
-Masz prześliczny uśmiech.- powiedział Tadeusz przyglądając
się mi.
-Dziękuję- mruknęłam i spuściłam głowę na dół.
-To jak? O 17?
-Spoko, tylko gdzie?
-Przyjadę do Ciebie.- powiedział i zerwał się ze schodów-
Trener woła.- mruknął i pobiegł na boisko. Ja zostałam na miejscu.
-Ouuu… coś się zaczyna dziać.- zaśmiała się Alka która
usiadła koło mnie
-Spadaj głupku.- dałam jej kuksańca w bok. Po chwili
podbiegł Rafał.
-Słuchaj, Lilka potrzebuję żebyś zaopiekowała się dzisiaj
Piotrusiem.
-Ale…-urwałam.
-Proszę, to bardzo ważne.
-No okej.- czyli ze spotkania z Tadeuszem nici. Chyba że
wzięłabym Piotrusia ze sobą.
-To musisz go odebrać z przedszkola.
-Za ile?
-Pół godziny, jest piętnasta.
-No dobrze. Ala, jedziemy.- zawołałam przyjaciółkę i
pojechałyśmy.
Odwiozłam Alę, odebrałam bratanka i pojechałam do domu
chociaż troszkę przygotować się na spotkanie z Tadkiem.
Piotrusiowi włączyłam bajki, a sama poszłam się przebrać.
Ubrałam czarne rurki i miętową, za dużą bluzę. Do tego
naszykowałam air maxy. Nie malowałam się zbytnio, tylko troszkę przypudrowałam
twarz. Zbiegłam na dół i zaczęłam bawić się z Piotrusiem.
Szybko nadeszła 17 i usłyszałam dzwonek do drzwi. Był
punktualnie. Ubrałam buty, wzięłam Piotrusia na ręce i poszłam otworzyć.
-Hej Lila- pocałował mnie na przywitanie w policzek. –Yyy…
Piotruś, ale…
-Mała zmiana planów.- uśmiechnęłam się. –Kierunek plac
zabaw.
-Wuuujek!- zawołał mały i przytulił się do Tadeusza.
-Hej hej. No to idziemy?
-Tiaaaak! Wsadziłam bratanka do wózka, zamknęłam drzwi i
wyruszyliśmy we trójkę na plac zabaw. Tadeusz prowadził wózek, a ja trzymałam
go pod ramię. Wyglądaliśmy trochę jak młode małżeństwo z dzieckiem.
*
-Wiesz, miałem trochę inne plany na dzisiaj.- uśmiechnął się
Tadeusz kiedy doszliśmy już na plac zabaw.
-Ja też, no ale nie mogłam odmówić Rafałowi… W końcu
mieszkam u niego…
-Rozumiem.- uśmiechnął się znowu. –Ale tak też może być
fajnie.- powiedział i pobiegł do Piotrusia który bawił się w piaskownicy. Po
krótkiej chwili dołączyłam do nich.
-Piotrek, nie syp na Tadzia piaskiem!- zawołałam kiedy
kolejne wiaderko wypełnione piaskiem wylądowało na głowie piłkarza. Chłopczyk
zaczął się śmiać.- Nie ładnie tak!
-Oj Lila, już spokojnie, nic się nie stało, niech się bawi.-
uśmiechnął się Tadeusz i pocałował mnie w policzek.
-No dobrze, skoro tak twierdzisz…Idziemy na huśtawkę?-
uśmiechnęłam się.
-Taaak!- zawołał Piotruś i pobiegł w stronę huśtawek.
-Uważaj!- krzyknęłam i pobiegłam za nim.
-Ałaaa…-mały potknął się o kamień i wywrócił się.
-Nie płacz.- wzięłam go na ręcę. –Nic się nie stało
kochanie, cichutko…- mruknęłam.
-Młody, nie płacz, zagoi się.- dodał Tadeusz.
-Chyba już koniec na dzisiaj… Idziemy Piotruś?
-Nje!- zawołał i wyrwał się.- Husiu!- wskazał na huśtawkę.
-No to idziemy. –złapałam go za rączkę i poszliśmy.
*
Po kolejnej godzinie biegania mały już przysypiał. Wzięłam
go więc na ręce, i położyłam w wózku.
-No to idziemy, w końcu – mruknęłam.
-Nie przesadzaj, fajnie było.- powiedział Tadeusz.
-Owszem, ale jestem strasznie zmęczona.
-Haha, młody dał wycisk.
-A żebyś wiedział, już na treningach mniej się męczyłam.-
uśmiechnęłam się.
-Treningach?- zapytał zdziwiony.
-Tak, trenowałam nożną.
-Dlaczego już nie trenujesz?
-Kontuzja. Tyle.- urwałam temat.
-Spoko.- mruknął i wziął ode mnie wózek.
*
-Jezu, padam.- rzuciłam się na kanapę w salonie tuż po tym,
jak położyłam Piotrusia spać.
-Zrobię herbaty.- powiedział Tadeusz i poszedł do kuchni.
10 minut później leżeliśmy na kanapie z kubkami gorącej
herbaty.
-Zimno mi.
-Przytulę Cię.- Tadek uśmiechnął się szeroko.
-Idę po koc.
Chwilę później zwlekłam się na dół z kocem. Z powrotem
położyłam się koło Tadeusza.
-Aaa.. -ziewnęłam.
-Co jest?
-Spać mi się chce.
-To idź spać.- powiedział i pocałował mnie w czubek głowy
-Okej. – wtuliłam się w piłkarza i zasnęłam.
Rano obudziłam się w mojej sypialni. Na podłodze leżała
karteczka:
„Zasnęłaś wieczorem więc przeniosłem Cię tutaj. Mam nadzieję
że się wyspałaś. Dziękuję za cudowny dzień.
Tadeusz <3 „
sobota, 5 października 2013
Rozdział 15.
-ALKA!-wrzasnęła Lila kiedy odebrałam od niej rozmowę na skype.
-Co się drzesz kobieto?-zaśmiałam się.
-Nie uwierzysz co się stało.
-No to może mi powiedz.
-Rafał przed chwilą mi powiedział że sprzedają Voskampa do Holandii.-wykrztusiła wreszcie
z siebie.
-Jezu,naprawdę?-zdziwiłam się.
-No tak!
-No to zajebiście!Nie będzie już przynajmniej mnie nękał.-odetchnęłam z ulgą.-Dobra Liluś
idziemy jutro na trening po zajęciach?
-Hm..myślę że tak.
-No okej.Dobra ja idę bo muszę Lenkę położyć spać.To do jutra kochana.-pożegnałam się z
przyjaciółką.
-No do jutra.-zawołała radośnie i się rozłączyła.
Wyłączyłam laptopa i poszłam do Lenki do pokoju.
-Lenuś,już późno wiesz że powinnaś już dawno spać?-zapytałam kiedy zobaczyłam że mała
siedzi na dywanie i bawi się lalkami.
-Wieeem ale ja się tak fajnie bawię.
-Jutro przecież też możesz się pobawić.-uśmiechnęłam się i wzięłam ją na ręce.
-Mas lacje.-powiedziała a ja położyłam ją do łóżka.
-No widzisz.Dobranoc skarbie.-pocałowałam Lenkę w czoło,po cichu wyszłam z jej pokoju i
poszłam do salonu.
-Wiesz..-zwróciłam się do Roberta.-Myślę że trzeba jakoś pogodzić Lilę z Tadziem.
-A o co oni się wogóle pokłócili?
-Wiem tylko tyle iż Lila powiedziała mu że chce być kosmetyczką na co Tadek porównał
ją chyba do Moni i Baśki.No i się pokłócili.
-Hm..w takim razie ja zadzwonię do Tadzia i jakoś go umówię z Lilką.
-No okej.Ja w takim razie dzwonię do Lilki.
*Lilka*
Przed chwilą zadzwoniła do mnie Ala z informacją że ma dla mnie jakąś niespodziankę.
Zdziwiłam się trochę ponieważ znając pomysły Ali...z zresztą nieważne.Więc następnego dnia
zjawiłam się na treningu.
-Hej Lila!-zawołała Ala z drugiego końca boiska.
-No czeeść..-powiedziałam niepewnie kiedy przyjaciółka do mnie podbiegła.-O co Ci chodziło
wczoraj przez telefon?
-A właśnie.Taaaaaadek!-krzyknęła a obrońca od razu do Nas podbiegł.-To ja zostawiam Was
samych,powyjaśniajcie sobie wszystko i wogóle.-dokończyła i odeszła na trybuny.
-No...bo...-zająkał się Tadziu.-Ja...Lila chciałem Cie przeprosić za moje zachowanie wiesz
wtedy w tej kawiarni.Nie chciałem Cię porównać do Baśki i Moni.Naprawdę...
-Też chciałam Cię przeprosić.
-Mnie?Za co?-zdziwił się.
-Za to że nie odbierałam od Ciebie telefonów i Cię ignorowałam...Nie powinnam też się na
Ciebie za to obrażać.
-Mogło Cię to urazić.Naprawdę nie chciałem.-odpowiedział.-Czyli już wszystko mniędzy nami
okej...?
-Myślę że tak.-uśmiechnęłam się,na co w odpowiedzi Tadziu mnie przytulił.
*Ala*
-Jezu Ala dziękuję Ci.-powiedziała Lila która powróciła na trybuny.
-Musiałam jakoś Wam pomóc.Sami byście się nie pogodzili.
-Wiem no..
-No właśnie.Ale dobrze że już jest wszystko okej.-uśmiechnęłam się.
-Marian oddaj mi piłkę!-jęknął Kuba.-To że jestem młodszy nie oznacza że możesz się nade
mną znęcać.
-Ależ mogę,na kimś trzeba.
-Debil.-mruknął Kuba i rzucił butelką w Mariana.
-Ałaaaaa!Ty gamoniu!-krzyknął Marian i zaczął gonić Kubę po boisku.
Po treningu przed budynkiem zarządu Śląska,spotkałyśmy Mateusza.
-Yyy Mati dobrze się czujesz?-zapytała Lilka na widok pomocnika próbującego robić różne
triki na swoim bmx'ie.
-Jak najbardziej....-odpowiedział i po chwili spadł z roweru.
-Hahahhahahahha boże wiedziałam że tak będzie.-zaczęłam się śmiać.
-Ej to nie jest śmieszne.-mruknął Mati leżąc na ziemi.
-Stary wyglądasz jak jakiś pijak,leżąc na tej ziemi.-powiedział Mariusz który właśnie stanął
obok niego.
-No dziękuję.Miło.-westchnął Mateusz wstając.
-Hahha jezu szkoda że tego nie nagrałam!-Lilka nie mogła się powstrzymać od śmiechu.
-No trudno.-powiedziałam.
-Następnym razem będę o tym pamiętała.-zaśmiała się Lila i poszła w stronę Tadzia,który
ewidentnie czegoś od niej chciał.
-Co się drzesz kobieto?-zaśmiałam się.
-Nie uwierzysz co się stało.
-No to może mi powiedz.
-Rafał przed chwilą mi powiedział że sprzedają Voskampa do Holandii.-wykrztusiła wreszcie
z siebie.
-Jezu,naprawdę?-zdziwiłam się.
-No tak!
-No to zajebiście!Nie będzie już przynajmniej mnie nękał.-odetchnęłam z ulgą.-Dobra Liluś
idziemy jutro na trening po zajęciach?
-Hm..myślę że tak.
-No okej.Dobra ja idę bo muszę Lenkę położyć spać.To do jutra kochana.-pożegnałam się z
przyjaciółką.
-No do jutra.-zawołała radośnie i się rozłączyła.
Wyłączyłam laptopa i poszłam do Lenki do pokoju.
-Lenuś,już późno wiesz że powinnaś już dawno spać?-zapytałam kiedy zobaczyłam że mała
siedzi na dywanie i bawi się lalkami.
-Wieeem ale ja się tak fajnie bawię.
-Jutro przecież też możesz się pobawić.-uśmiechnęłam się i wzięłam ją na ręce.
-Mas lacje.-powiedziała a ja położyłam ją do łóżka.
-No widzisz.Dobranoc skarbie.-pocałowałam Lenkę w czoło,po cichu wyszłam z jej pokoju i
poszłam do salonu.
-Wiesz..-zwróciłam się do Roberta.-Myślę że trzeba jakoś pogodzić Lilę z Tadziem.
-A o co oni się wogóle pokłócili?
-Wiem tylko tyle iż Lila powiedziała mu że chce być kosmetyczką na co Tadek porównał
ją chyba do Moni i Baśki.No i się pokłócili.
-Hm..w takim razie ja zadzwonię do Tadzia i jakoś go umówię z Lilką.
-No okej.Ja w takim razie dzwonię do Lilki.
*Lilka*
Przed chwilą zadzwoniła do mnie Ala z informacją że ma dla mnie jakąś niespodziankę.
Zdziwiłam się trochę ponieważ znając pomysły Ali...z zresztą nieważne.Więc następnego dnia
zjawiłam się na treningu.
-Hej Lila!-zawołała Ala z drugiego końca boiska.
-No czeeść..-powiedziałam niepewnie kiedy przyjaciółka do mnie podbiegła.-O co Ci chodziło
wczoraj przez telefon?
-A właśnie.Taaaaaadek!-krzyknęła a obrońca od razu do Nas podbiegł.-To ja zostawiam Was
samych,powyjaśniajcie sobie wszystko i wogóle.-dokończyła i odeszła na trybuny.
-No...bo...-zająkał się Tadziu.-Ja...Lila chciałem Cie przeprosić za moje zachowanie wiesz
wtedy w tej kawiarni.Nie chciałem Cię porównać do Baśki i Moni.Naprawdę...
-Też chciałam Cię przeprosić.
-Mnie?Za co?-zdziwił się.
-Za to że nie odbierałam od Ciebie telefonów i Cię ignorowałam...Nie powinnam też się na
Ciebie za to obrażać.
-Mogło Cię to urazić.Naprawdę nie chciałem.-odpowiedział.-Czyli już wszystko mniędzy nami
okej...?
-Myślę że tak.-uśmiechnęłam się,na co w odpowiedzi Tadziu mnie przytulił.
*Ala*
-Jezu Ala dziękuję Ci.-powiedziała Lila która powróciła na trybuny.
-Musiałam jakoś Wam pomóc.Sami byście się nie pogodzili.
-Wiem no..
-No właśnie.Ale dobrze że już jest wszystko okej.-uśmiechnęłam się.
-Marian oddaj mi piłkę!-jęknął Kuba.-To że jestem młodszy nie oznacza że możesz się nade
mną znęcać.
-Ależ mogę,na kimś trzeba.
-Debil.-mruknął Kuba i rzucił butelką w Mariana.
-Ałaaaaa!Ty gamoniu!-krzyknął Marian i zaczął gonić Kubę po boisku.
Po treningu przed budynkiem zarządu Śląska,spotkałyśmy Mateusza.
-Yyy Mati dobrze się czujesz?-zapytała Lilka na widok pomocnika próbującego robić różne
triki na swoim bmx'ie.
-Jak najbardziej....-odpowiedział i po chwili spadł z roweru.
-Hahahhahahahha boże wiedziałam że tak będzie.-zaczęłam się śmiać.
-Ej to nie jest śmieszne.-mruknął Mati leżąc na ziemi.
-Stary wyglądasz jak jakiś pijak,leżąc na tej ziemi.-powiedział Mariusz który właśnie stanął
obok niego.
-No dziękuję.Miło.-westchnął Mateusz wstając.
-Hahha jezu szkoda że tego nie nagrałam!-Lilka nie mogła się powstrzymać od śmiechu.
-No trudno.-powiedziałam.
-Następnym razem będę o tym pamiętała.-zaśmiała się Lila i poszła w stronę Tadzia,który
ewidentnie czegoś od niej chciał.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)